wtorek, 2 lipca 2013

She runs the night!

W niedzielę wreszcie odbyło się kolejne święto biegania, tym razem tylko dla kobiet SHE RUNS THE NIGHT. Pierwotnie bieg miał się odbyć 9 czerwca, jednak z powodu ulewy w Warszawie został przełożony na 30 czerwca. Co prawda temperatura w niedzielę nie przypominała ciepłego, letniego wieczoru, jednak na sam bieg była idealna. No ale do tej pory zdążyłam już zmarznąć (pomimo legginsów i długiej koszulki pod koszulką startową).


Przed biegiem uczestniczki mogły odwiedzić stoiska ForPro, Nail Spa, Holmes Place czy Nestle Fitness, gdzie czekało na nie wiele atrakcji. Ja właściwie odwiedziłam tylko Nestle, gdzie nazbierałam przepyszne batoniki fitness.




Około 1.5 godziny przed biegiem na scenę zaproszono zespół Shemoans, w rytmie którego muzyki dziewczyny same zaczynały rozgrzewkę. W tym samym czasie na ściance obok sceny można było zrobić sobie gwiazdorskie zdjęcie. 


Rozgrzewka z trenerkami Holmes Place


Za wielki minus imprezy uważam rozpoczęcie biegu z 30 minutowym opóźnieniem. Podobno było do działanie umyślne, decyzję o nim podjęto na kilka dni przed wydarzeniem, szkoda tylko, że nikt nie postanowił poinformować o tym uczestniczek. 












Na szczęście sam bieg zrekompensował wcześniejsze niepowodzenia. Trasa podstawowa wynosiła 5 km. Dodatkowo można było przebiec trzy pętle: Energii, Światła i Przyspieszenia. Na pętli Energii biec pomagała gra na bębnach, na pętli Światła biegło się po pięknie oświetlonych uliczkach natomiast na pętli Przyspieszenia do pokonania był sprinterski dystans 60 m. Naprawdę świetna sprawa. Na mecie dostawało się medalik zaprojektowany przez Annę Orską. który może pełnić funkcje naszyjnika. Słyszałam wiele głosów niezadowolenia odnośnie braku normalnego medalu- ja się cieszę z naszyjnika, zawsze to coś innego, a medali mam już całą masę ;)



Mam nadzieję, że impreza znajdzie swoje stałe miejsce w kalendarzu Nike'a i za rok znów będziemy mogły pokonać tę trasę w tak pięknej scenerii i przy świetnym dopingu. Tylko wtedy już bez żadnych zmian terminu i przesunięć godziny startu.

Brałyście udział w She runs the night? Jak Wasze wrażenia?




piątek, 28 czerwca 2013

Pośladki ;)

Dziś zajmiemy się jedną z najważniejszych partii ciała, przynajmniej w moim mniemaniu- POŚLADKAMI.
Dla jednych ich wygląd to powód do dumy, dla innych zmora. Kształt pośladków zależy głównie od mięśni pośladkowych wielkich  oraz w pewnym stopniu od mięśni pośladkowych średnich i od położonych pod pierwszymi dwoma mięśni pośladkowych małych. Ważna jest również wielkość tkanki tłuszczowej wokół nich. Oczywiste jest, że dziewczyna mająca małą pupę nie jest w stanie zrobić nic, by przypominała ona te należące do Brazylijek. Niemniej jednak każda osoba ma wpływ na to, żeby jej pupa była jędrna. 

Co zrobić, żeby po pewnym czasie cieszyć się z jędrnych i kształtnych pośladków? Pracować. Samo nic się nie zrobi.


Na pewno pośladkom nie sprzyja siedzący tryb życia. Najgorzej mają osoby, które wykonują pracę na siedząco. Dlatego ważna jest aktywność fizyczna w wolnym czasie. Dla osób rozpoczynających efekty może już dać bieganie, wchodzenie po schodach, basen czy rower.

W moim przypadku większe zainteresowanie ćwiczeniami na pośladki pojawiło się niecałe 2 lata temu. Jednak w miarę systematycznie ćwiczę ok. pół roku.

Zaczynałam od poniższych ćwiczeń


Przez jakiś czas ćwiczyłam tylko ten zestaw. Z czasem urozmaiciłam go o jumping squats, zwykłe przysiady i unoszenie pupy z pozycji leżącej.




Po jakimś czasie ćwiczenia i filmik znudziły mi się i zaczęłam więcej kombinować z przysiadami, podejmowałam wyzwania -squat challenge – w Internecie można znaleźć wersje light i hard;))

Następnie zaczęłam wykonywać trening Mel B. 


Muszę przyznać, że wytrenowanie moich mięśni było na niezłym poziomie bo nie miałam problemów z tymi ćwiczeniami. Dlatego szukałam dalej. 
Przy okazji zbliżającego się treningu z Ewą Chodakowską znalazłam jej filmik „brazylijskie pośladki”


I o dziwo, pomimo krótkiego treningu, dzień później „czułam” pracę dnia poprzedniego. Więc aktualnie wykonuję ćwiczenia z jej filmiku, ew. dodatkowo przysiady. Nigdy nie wykonywałam jej zestawów typu skalpel czy killer bo mi nie pasowały, ale akurat ten 6 minutowy zestaw na pośladki jest w porządku.

Poza powyższymi ćwiczeniami warto wykonywać różne wypadku nóg w przód, tył czy na boki.

To tyle jeśli chodzi o zestawy wykonywane przez mnie. Jestem ciekawa co Wy możecie polecić, które lubicie bardziej a których unikacie. Zapraszam do komentowania ;)

wtorek, 25 czerwca 2013

Największy trening fitness

22.06 spełniło się marzenie Ewy Chodakowskiej – otwarty trening, na który mógł przyjść każdy. Impreza odbyła się na Polu Mokotowskim.
Sam trening trwał 30 min. Moim zdaniem nie był bardzo ciężki (ale może to kwestia wytrenowania tych części ciała, których dotyczył), jednak ok. 30 stopniowy upał robił swoje.

Imprezę prowadziła Ola Szwed – uważam, ze sprawdziła się w tej roli perfekcyjnie. Po pierwsze dużo energii, po drugie ciało – właściwa osoba na właściwym miejscu :)

teleshow.pl

Podczas wydarzenia zobaczyć można było kolekcję Adidasa jesień/zima, zaprezentowaną przez tancerki.

Minusem imprezy był fakt, że miała się zacząć o 11, ale przez pierwsze 30-40 minut nic się nie działo, a większość uczestników oczekiwała na słońcu, co prowadziło do zmęczenia. Jednak było warto J




Sam trening jak już wspomniałam nie był dla mnie bardzo wyczerpujący ale uważam, że nie o to tu chodziło. Chodziło o to, żeby pokazać wszystkim, że można, że to nic trudnego, ze każdy jest w stanie to zrobić, zacząć ćwiczyć i robić coś dla siebie. To niesamowite jak wiele kobiet, również z innych miast przyjechało, żeby spotkać Ewę. Wiem, ze zdania na jej temat są podzielone, jednak dla mnie najważniejsze jest to, że jest w stanie poruszyć tłumy, co widać było w sobotę. Nikomu do tej pory nie udało się zmobilizować tak dużej liczby osób do aktywności fizycznej i dlatego sprawiedliwie zasługuje na miano trenerki Polaków. 


Bardzo się cieszę, że mogłam uczestniczyć w tym wydarzeniu. Momentami popadałam w kompleksy, widząc pięknie wysportowane dziewczyny, ale z drugiej strony była to dla mnie duża dawka motywacji.

adidas


A Wy uczestniczyliście w treningu? Jak wrażenia?

sobota, 22 czerwca 2013

Czas zacząć!

Jak mówią- najtrudniej jest zacząć. Tak było również w moim przypadku. Bardzo chciałam prowadzić bloga, jednak ilość pomysłów i niezdecydowanie nie pozwalało mi na stworzenie pierwszego postu. 
Dziś podjęłam decyzję - zaczynam!

Make yourself proud będzie blogiem dotyczącym szeroko pojmowanego aktywnego trybu życia, stawiania sobie wyzwań, motywacji oraz samorealizacji.

Będę wspominać o swoich ulubionych ćwiczeniach, jak również prosić o Wasze propozycje. Wszystko po to aby iść dalej i robić więcej. Najważniejsze to po prostu zacząć. Jeśli więc jeszcze nie zaczęłaś bądź zacząłeś robić czegoś dla siebie, nie pozostaje nic innego niż po prostu zacząć. Just start!


Na koniec chciałabym wspomnieć, że wzięłam dziś udział w największym otwartym treningu w historii prowadzonym przez Ewę Chodakowską. Wkrótce zamieszczę krótką relację z wydarzenia oraz własne przemyślenia na ten temat.

Także do następnego :)